Poczta w Ciechocinku – modernistyczny skarb, którego wartość trzeba przypomnieć
Gdy mijamy pocztę przy Placu Gdańskim, zwykle myślimy o codzienności: rachunki, paczki, kolejki. Mało kto zatrzymuje się na chwilę, by spojrzeć na ten budynek jako na zabytek, świadectwo historii, perłę polskiego modernizmu. A przecież to właśnie w Ciechocinku stoi jedna z tych realizacji, które jej twórca, Romuald Gutt, uznawał za najcenniejsze w swoim dorobku. Poczta, którą stworzył wspólnie z Józefem Jankowskim w latach 30., była nie tylko praktycznym urzędem, ale i architektonicznym manifestem epoki, w której Polska chciała być nowoczesna, przejrzysta i funkcjonalna.
[FOTORELACJA]259[/FOTORELACJA]
Modernistyczny oddech w uzdrowisku
W 1937 roku w prestiżowym czasopiśmie „Architektura i Budownictwo” ukazała się obszerna prezentacja nowo wybudowanej poczty w Ciechocinku. Już sama lokalizacja obiektu była wyjątkowa. Budynek usytuowano przy Placu Gdańskim, na zadrzewionym terenie pomiędzy ulicą Warzelnianą a bocznicą kolejową, w bezpośrednim sąsiedztwie parku zdrojowego. Ogrodowy charakter otoczenia stał się inspiracją dla architektów, którzy zdecydowali się rozczłonkować bryłę, tak by każdy fragment pełnił inną funkcję, a całość wtapiała się w przestrzeń miasta.
To rozczłonkowanie nie było przypadkiem. Poczta składała się z trzech wyraźnie oddzielonych części: urzędu pocztowego, mieszkań dla pracowników oraz budynku gospodarczego z garażami. Taki podział miał praktyczne znaczenie – prywatne życie pracowników nie mieszało się z przestrzenią publiczną, a obsługa petentów była odseparowana od części technicznych. Już wtedy mówiono, że jest to przykład architektury „przezroczystej”, w której wszystko ma być jasne, logiczne i dostępne.
Światło, przestrzeń i nowoczesne materiały
Największe wrażenie robiło główne wejście od strony placu. Oszklony hall z wysuniętym zadaszeniem żelbetowym stał się najmocniejszym akcentem plastycznym budynku. Co ważne, od początku przewidziano w nim miejsce na kiosk „Ruchu” – dostępny zarówno z zewnątrz, jak i z wnętrza hallu. Widać tu dbałość o detal i myślenie o codziennych potrzebach mieszkańców. Westybul podzielono na dwie części: jedną z telefonem i telegrafem, czynną całą dobę, oraz drugą – z listami, paczkami i operacjami pieniężnymi – dostępną w godzinach urzędowych. Obie części oddzielała żelazna krata. To było rozwiązanie nowoczesne, praktyczne i bardzo eleganckie.
Wnętrze urzędu charakteryzowało się przestrzennością i światłem. Architekci świadomie zrezygnowali z pełnych ścian działowych na rzecz żelbetowych słupów i szklanych przegród. Dzięki temu przestrzeń była otwarta, przejrzysta, a jednocześnie bezpieczna. Biuro od części dla publiczności oddzielały przeszklone ścianki, a całość utrzymano w spokojnej, szaro-czarnej tonacji. Podłogi wyłożono lastrikiem i terakotą, a wielkie, żelazno-drewniane okno nie tylko wpuszczało światło, ale pełniło też funkcję ochronnej kraty. W tamtych czasach takie rozwiązania uchodziły za szczyt nowoczesności.
Solidna konstrukcja, która przetrwała wojnę
Poczta w Ciechocinku miała kubaturę około 6000 m³. Zbudowana została w konstrukcji mieszanej – ściany wzniesiono z cegły, a elementy nośne wykonano z żelbetu. Stropy nad częścią urzędową były żelbetowe, skrzynkowe, natomiast w części mieszkalnej zastosowano popularne wówczas stropy Kleina. Dach kryto bituminą żwirkowaną i projektowano zgodnie z ówczesnymi przepisami obrony przeciwlotniczej. Elewacje wykończono klinkierem w kolorze różowo-szarym, co dodawało lekkości i elegancji.
Wszystko to sprawiło, że budynek przetrwał trudne lata wojny i okres powojenny, kiedy wiele innych obiektów uległo zniszczeniu. Poczta wciąż działa – choć jej oblicze mocno się zmieniło.
Czas, który nie był łaskawy
Dziś wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy, że stojący przed nimi budynek utracił część swojej dawnej świetności. Remonty prowadzone w drugiej połowie XX wieku nie zawsze były zgodne z duchem modernizmu. Zniknął zegar nad wejściem, usunięto kraty, zmieniono stolarkę okienną. Plastik i tanie materiały zastąpiły klinkier i drewno. Wnętrza podzielono na mniejsze pomieszczenia, przez co straciły swój charakter przestronności i światła. Elewacje miejscami obłożono materiałami, które nijak nie współgrają z oryginalnym projektem.
To wciąż funkcjonalny budynek, ale już nie tak piękny, jak wtedy, gdy wychwalały go branżowe czasopisma. Poczta, którą Gutt uważał za jedno ze swoich najważniejszych dzieł, została sprowadzona do roli zwykłego urzędu. A przecież mogłaby być wizytówką miasta.
Dlaczego warto walczyć o pocztę?
Mieszkańcy Ciechocinka często podkreślają, że nasze miasto żyje głównie tężniami i parkami. Tymczasem mamy także perełki architektury, które warto pokazać światu. Poczta przy Placu Gdańskim mogłaby stać się częścią szlaku modernistycznego, atrakcją dla turystów zainteresowanych historią architektury. Wystarczyłoby przywrócić jej dawny blask, a przynajmniej zadbać o najważniejsze detale: zegar, stolarkę, spójną elewację. To nie tylko kwestia estetyki. To także dowód na to, że miasto potrafi szanować swoje dziedzictwo.
Nie chodzi o to, by zamienić pocztę w muzeum. Ona nadal powinna służyć mieszkańcom – tak jak służy od dziewięćdziesięciu lat. Ale czy nie warto, by była przy okazji miejscem, z którego jesteśmy dumni? By kuracjusz, który przyjeżdża do Ciechocinka, mógł usłyszeć, że tu, w centrum miasta, stoi budynek zaprojektowany przez jednego z najważniejszych architektów II Rzeczypospolitej? By mógł zrobić zdjęcie nie tylko tężniom, ale i poczcie?
Wspólna odpowiedzialność
Poczta Romualda Gutta i Józefa Jankowskiego to nasz wspólny majątek – materialny i duchowy. To fragment historii, którego nie możemy pozwolić sobie stracić. To, jak wygląda dziś, jest w dużej mierze wynikiem obojętności. Ale to, jak będzie wyglądać jutro, zależy już od nas. Od tego, czy mieszkańcy upomną się o swoje dziedzictwo, czy władze znajdą środki na remont, czy konserwatorzy i architekci przywrócą mu to, co najważniejsze: przejrzystość, światło i modernistyczną elegancję.
Kiedy więc następnym razem staniemy w kolejce po znaczek albo odbierzemy paczkę, spróbujmy spojrzeć na ten budynek inaczej. Zobaczmy w nim nie tylko urząd, ale symbol epoki, w której Ciechocinek był miastem nowoczesnym, odważnym i pięknym. Taki obraz warto ocalić – dla nas i dla przyszłych pokoleń.
Romuald Gutt – sylwetka architekta
Romuald Gutt (1888–1974) był jednym z najwybitniejszych polskich architektów XX wieku. Studiował w Warszawie i w Monachium, współpracował z Tadeuszem Tołwińskim. Tworzył zarówno monumentalne gmachy publiczne, jak i kameralne domy jednorodzinne. Był zwolennikiem prostoty, klarownych podziałów i wykorzystywania światła oraz naturalnych materiałów.
Do jego najważniejszych realizacji należą m.in.:
W latach 50. był jednym z krytyków socrealizmu, opowiadając się za powrotem do funkcjonalizmu i racjonalizmu w architekturze. Jego twórczość, pełna szacunku dla materiału i człowieka, do dziś stanowi punkt odniesienia dla współczesnych projektantów.
Poczta Ciechocinek - ul. Plac Gdański 187-720 Ciechocinek
Źródła:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz