Zamknij

Hymn Pomorza w Toruniu – mosty pamięci i kultury

Michał Powsinoga Gajewski Michał Powsinoga Gajewski 21:52, 17.09.2025 Aktualizacja: 22:46, 17.09.2025
Skomentuj Fot. Michał Powsinoga Gajewski Fot. Michał Powsinoga Gajewski

Dziś symbolicznie wybrzmiał "Hymn Pomorza". Czuję, że stało się to nie tylko z naszego obowiązku wobec historii, ale także w odpowiedzi na naszą wewnętrzną potrzebę budowania mostów. Nie tylko mostów na Wiśle, łączących Kujawy z Pomorzem, ale również poprzez muzykę – pomiędzy kulturami, narodami i tradycjami.

Właśnie 17 września, w godzinie, gdy w całej Polsce zabrzmiały syreny alarmowe, to w Toruniu rozległy się także dźwięki utworu stworzonego przez Zygmunta Moczyńskiego – patrioty, pedagoga i muzycznego bojownika o wolność. To już 85 lat od dnia, gdy został zamordowany przez hitlerowskich zbrodniarzy w Palmirach.

Artysta w wieku 68 lat był liderem konspiracyjnych Batalionów Śmierci.

To niezwykłe, że w zwyczajnych toruńskich kamienicach kryją się historie tak wielkich bohaterów. Artysta od roku 1920 mieszkał na Bydgoskim Przedmieściu, przy ul. Konopnickiej. Dziś jego pieśń powróciła, przypominając, że pamięć i duch oporu można ocalić przez sztukę.

Dzięki inicjatywie Fundacji Harmonia Mundi pod tablicą upamiętniającą miejsce zamieszkania kompozytora odbył się symboliczny recital. „Hymn Pomorza” wykonał toruński artysta Michał Hajduczenia, którego wielu z nas zna jako psalmistę z cerkwi pw. św. Michała Archanioła w Ciechocinku. Tym samym postać Moczyńskiego została przywołana głosem, który co jakiś czas rozbrzmiewa w naszej uzdrowiskowej przestrzeni sakralnej. W wydarzeniu uczestniczył też Robert Matusiak – wicedyrektor toruńskiej Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego, co nadało całemu wspomnieniu dodatkowej, symbolicznej głębi.

Michał Hajduczenia od lat sięga w swojej twórczości do tradycji słowiańskich, łącząc je z wymiarem patriotycznym i duchowym. Występując w tym wydarzeniu, nadał całości wymiar nie tylko artystyczny, ale także wspólnotowy.

„Hymn Pomorza” – przez lata będący towarzyszem duchowej walki i wyrazem nadziei – znów rozbrzmiał w mieście, z którym Moczyński był związany zawodowo i życiowo. W latach 20. i 30. XX wieku kierował toruńskim Konserwatorium Muzycznym, był także organistą i chórmistrzem. Ale nade wszystko pozostaje w pamięci jako człowiek, który w obliczu wojny i okupacji wybrał walkę, płacąc najwyższą cenę za wolność.

Postać Moczyńskiego wnikliwie opisała prof. Lidia Smentek w swojej monografii poświęconej życiu i działalności kompozytora. Publikacja ta nie tylko przywróciła pamięć o bohaterze Pomorza, ale także stała się ważnym punktem odniesienia dla historyków oraz muzyków, którzy dziś przypominają jego dorobek i patriotyczne dziedzictwo.

Historia Zygmunta Moczyńskiego przypomina nam, że kultura nie jest tylko estetyką ani wyrazem talentu. Jest także orężem ducha.

Dziś, kiedy muzyka ponownie złączyła Pomorze i Kujawy, można było poczuć, że pamięć o przeszłości daje nam fundament pod budowanie nowych mostów – już nie okupacyjnych barykad, ale przestrzeni dialogu i wspólnoty.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%