Zamknij

Sanatoria wciąż w niepewności, brak jednoznacznych procedur i pomocy, pomimo przesyłanych wniosków nie widać wsparcia z nikąd

10:10, 22.09.2020 B.B Aktualizacja: 19:48, 19.10.2020
Skomentuj Fot. B. Bigosiński Fot. B. Bigosiński

Brak jednoznacznych procedur postępowania w przypadku podejrzenia choroby Covid -19 u kuracjusza oraz systemu finansowania w przypadku przerwania kuracji niepokoi właścicieli i zarządy obiektów sanatoryjnych. Rezygnujący z przyjazdu na kurację  kierowani przez NFZ klienci, pogłębiają kryzys finansowy sanatoriów. Średnie obłożenie na poziomie 50% prowadzi wprost do bankructwa wielu podmiotów w uzdrowisku.

Wystosowany przez Panią Prezes Zarządu Sanatorium Uzdrowiskowego "Krystynka" Sp. z o.o. Anettę Michalską w imieniu podmiotów lecznictwa uzdrowiskowego w tej sprawie list do Konsultanta Wojewódzkiego w dziedzinie chorób zakaźnych w naszym województwie zamieszczamy poniżej.

W imieniu podmiotów lecznictwa uzdrowiskowego w Ciechocinku zwracamy się z prośbą do Konsultanta Wojewódzkiego w dziedzinie chorób zakaźnych dla woj. kujawsko – pomorskiego o przygotowanie dla naszych podmiotów algorytmu postępowania z pacjentem przebywającym na terenie obiektu sanatoryjnego, u którego w trakcie pobytu wystąpiło podejrzenie i/lub objawy
SRS-CoV-2. Województwo kujawsko – pomorskie posiada drugą co wielkości w Polsce liczbę miejsc dla pacjentów z zakresu lecznictwa uzdrowiskowego, niestety brak jest jakichkolwiek wytycznych postępowania w przypadku, o którym mowa w zdaniu poprzednim. Nie podlegamy ani zasadom obowiązującym w poz, ani w szpitalach.

 Z poważaniem

 Anetta Michalska
Prezes Zarządu
Sanatorium Uzdrowiskowe „Krystynka” Sp. z o.o.

W odpowiedzi przesłanej przez Katarzynę Krawczyk, Inspektora Wojewódzkiego Wydziału Zdrowia Kujawsko-Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego został przesłany algorytm postępowania w przypadku podejrzenia lub potwierdzenia zakażenia SARS-CoV-2 w województwie kujawsko-pomorskim opracowany przez dr. n. med. Pawła Rajewskiego, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie chorób zakaźnych.

 Województwo kujawsko – pomorskie posiada drugą co wielkości w Polsce liczbę miejsc dla pacjentów z zakresu lecznictwa uzdrowiskowego, niestety brak jest jakichkolwiek wytycznych postępowania w przypadku, o którym mowa w zdaniu poprzednim. Nie podlegamy ani zasadom obowiązującym w poz, ani w szpitalach - mówi Krzysztof Jarosz, przewodniczący Stowarzyszenia Komisja Uzdrowiskowa

Algorytm Postępowania udostępniony nam przez Pawła  Rejewskiego ani słowem nie odnosi się do sytuacji zaistniałych sanatoriach. Konia z rzędem temu, kto znajdzie w nim rozwiązania dla naszych obiektów. Nie cytujemy ze względu na obszerność dokumentu.

Poniżej zamieszczamy materiał, który jest kwintesencją oddolnych działań oraz skutków, opracowany na podstwie wielu spotkań przedstawicieli środowiska reprezentującego usługi lecznictwa uzdrowiskowego, a nie słyszany ani przez władze samorządowe, ani przez administrację państwową.

Niefrasobliwie i nie do końca legalnie, czyli o co chodzi?

20 sierpnia 2020, Dom Zdrojowy w Ciechocinku. Pacjentka przebywająca na skierowaniu z NFZ poczuła się źle. Objawy: wymioty, ogólny rozstrój i ryzyko odwodnienia organizmu. Lekarz decyduje o skierowaniu do szpitala w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie pada rozpoznanie: Covid 19.
Sanepid natychmiast reaguje, podejmując decyzję o przymusowej kwarantannie dla wszystkich, czyli ponad 250 pacjentów Domu Zdrojowego. Kwarantanna będzie trwała ok. tygodnia i kosztowała ok. 500 tys zł. Przed obiektem największego sanatorium w Ciechocinku i na przyległej ulicy natychmiast pojawiają się radiowozy policji, skierowane na „linię frontu” przez odpowiednią administracyjnie jednostkę Sanepidu, jak należy się domyślać.

Jak wobec tego rozporządzenia, wydanego jedynie w formie ustnej a nie pisemnej, powinien zareagować zarządzający tym obiektem Prezes Zarządu UC SA?  Sprzeciwić się ustnemu poleceniu urzędu sanitarnego, czekać na formalnie dostarczone pismo czy natychmiast skutecznie odizolować obiekt, próbując tym samym minimalizować skutki rozprzestrzeniającego się wirusa?

Na jednym ze spotkań Komisji Zdrojowej, zorganizowanym wkrótce po zdarzeniu, okazało się, że wszyscy zarządzający sanatoriami w Ciechocinku na tym etapie walki z koronawirusem postąpiliby podobnie jak zarząd Uzdrowiska Ciechocinek SA. Czyli tak samo restrykcyjnie zadecydowaliby menagerowie, właściciele, prezesi – ludzie, którzy odpowiedzialność za prowadzony przez siebie biznes czują i przewidują konsekwencje „niefrasobliwych” wobec tego wirusa zachowań.

Inaczej zareagowało wobec tej spektakularnej kwarantanny Miasto Ciechocinek, reprezentowane przez burmistrza Leszka Dzierżewicza. Gdy „pokazowa” izolacja w Domu Zdrojowym dobiegła końca, a „oczywiste” niezadowolenie przymusowo zamkniętych pacjentów obiegło miasto i opinie uwięzionych kuracjuszy wzmocniono medialnie, głos w sprawie dał ciechociński Urząd Miejski. Do dziś nie wiadomo, kto z imienia i nazwiska kryje się pod anonimową sygnaturą UM, bo artykuł w największym polskim dzienniku „Rzeczpospolita” personaliów rozmówcy nie podał.

Cytat w „Rzeczpospolitej” brzmi:
- W Urzędzie Miasta Ciechocinek słyszymy, że decyzja o skierowaniu wszystkich pacjentów na kwarantannę w obiekcie sanatoryjnym była nierozsądna, bo bez umowy podpisanej z przedstawicielem wojewody taką kwarantannę trudno uznać za do końca legalną.

 

Minęły dwa miesiące. Uzdrowisko Ciechocinek poniosło koszty „wymuszonej” przez Sanepid kwarantanny. Nadal nie wiadomo, kto powinien te koszty zrekompensować.
Sanepid nie, mimo że podjął decyzję o przymusowej kwarantannie.
Wojewoda nie, ponieważ nie podjął żadnej decyzji.
NFZ płaci tylko za procedury lecznicze, a tych w kwarantannie nie wykonywano.
Burmistrz nie poczuwa się do pomocy Uzdrowisku Ciechocinek, bo kuracjusze nie są jego wyborcami.
Zresztą, w tamtym gorącym okresie burmistrz miasta był nieobecny, a jego pracownik d/s kryzysowych nie podjął żadnych działań: nawet nie powiadomił wojewody o zaistniałej sytuacji na piśmie. W przekazanej przez Ratusz dla „Rzeczpospolitej” informacji czytamy, że izolacja całego Domu Zdrojowego to była „niefrasobliwa” decyzja prezesa Marcina Zajączkowskiego i „nie do końca legalna”.

W międzyczasie odbyły się w Ciechocinku liczne spotkania, inicjowane i organizowane oddolnie przez stowarzyszone w Komisji Zdrojowej podmioty sanatoryjne. Ani razu inicjatywa wspólnych działań nie padła ze strony Urzędu Miasta. W ostatnich miesiącach miasto Ciechocinek pojawiło się w mediach ogólnopolskich jako symbol zarazy numer jeden w Polsce. Ostatni gwóźdź do naszej zbiorowej trumny wbił reportaż w magazynie „Alarm” o bardzo wysokiej oglądalności. Przysłowiowa, czerwona łuna nad Ciechocinkiem świeci odtąd pełnym medialnym blaskiem, jesteśmy gwiazdą w gronie uzdrowisk polskich i już wszyscy w kraju wiedzą, że do Ciechocinka na pewno nie należy jechać...po zdrowie!

Czy obrazu „niefrasobliwego” Ciechocinka, który pokazał telewizyjny „Alarm” można było uniknąć? Zapobiec? Przewidzieć skutki biernego, ślepego zachowania władz miasta wobec bezkarnych zachowań bezczelnych właścicieli tandetnych tancbud?

Oczywiście, że można było. Gdyby burmistrz naszego miasta nie zlekceważył tamtej sierpniowej „zajawki”, czyli kwarantanny w Domu Zdrojowym. Gdyby stanął na czele miasta jako prawdziwy, wiarygodny, skuteczny lider. Gdyby nie ulegał presji znajomków, nie przymykał oka na hulanki i słuchał, co do niego mówią przedsiębiorcy zatroskani o los Uzdrowiska. Gdyby...

Ten reportaż, mimo że nieco przejaskrawiony, pokazał całej Polsce Ciechocinek w zasłużonej i misternie przez nas wypracowanej „koronie”: ignorancji, niekompetencji, niefrasobliwości i głupoty „elity”miasta, i dlatego pytanie w tytule o co tu chodzi, myślimy, że każdy zna odpowiedź na to pytanie?

                                                                                                                                     Stowarzyszenie MY Ciechocinek

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Marek Traczyk

prezes Warszawskiej Izby Gospodarczej

Komentarz:

Uzdrowisko Ciechocinek SA jest członkiem Warszawskiej Izby Gospodarczej, zatem po publikacji artykułu w ”Rzeczpospolitej”, w którym padają słowa, cyt: „W Urzędzie Miasta Ciechocinek słyszymy, że decyzja o skierowaniu wszystkich pacjentów na kwarantannę w obiekcie sanatoryjnym była nierozsądna, bo bez umowy podpisanej z przedstawicielem wojewody taką kwarantannę trudno uznać za do końca legalną”,

zwróciliśmy się do burmistrza Ciechocinka z prośbą o komentarz do tej wypowiedzi. Oto on:

Żaden z pracowników Urzędu Miejskiego nie jest upoważniony do przedstawiania stanowiska Burmistrza w jakichkolwiek mediach. Przeprowadzone przeze mnie działania wyjaśniające potwierdzają, że nikt z pracowników magistratu żadnej informacji nie przekazywał. Jeśli chodzi o moje stanowisko w tej sprawie uważam, że w sytuacji zagrożenia COVID 19 należało podjąć działania uniemożliwiające rozprzestrzenianie się wirusa na terenie miasta. Stąd, podjęcie działań przez SANEPID i kierownictwo spółki UC SA uważam za słuszne. Uważam także, że w takim przypadku koszty powinien ponieść budżet państwa – powiedział Leszek Dzierżewicz.

Skontaktowaliśmy się z autorką artykułu, Karoliną Kowalską z zapytaniem, czy burmistrz lub ktokolwiek z otoczenia zażądał sprostowania kłopotliwej wypowiedzi dla dziennika „Rzeczpospolita”, udzielonej przez anonimowego przedstawiciela Urzędu Miasta.

Dziennikarka zapewniła nas, że wysokie standardy wydawnictwa gwarantują wiarygodność publikacji. Inaczej muszą być sprostowane, narażając gazetę na proces sądowy. W tym przypadku nikt nie zwrócił się z żądaniem sprostowania treści.

Czy zatem burmistrz Leszek Dzierżewicz kłamie?

Brak zaangażowania władz Ciechocinka we wsparcie poszkodowanego przedsiębiorcy, to odzwierciedlenie dotychczasowych relacji Urzędu Miasta Ciechocinek i lokalnych przedsiębiorców. Brak dialogu i zaangażowania, brak rozsądnych inwestycji środków pozyskanych z podatków czy opłaty uzdrowiskowej, to tylko kilka przykładów niewłaściwego od wielu lat zarządzania miastem-uzdrowiskiem.
Burmistrz Dzierżewicz nie tylko nie zażądał sprostowania rzekomo niewypowiedzianych opinii w dzienniku „Rzeczpospolita”. Burmistrz nie reagował od początku ogłoszenia pandemii na głosy kuracjuszy, na głosy i przedsiębiorców domagających się zakazu tańców, dancingów i innych zachowań nie przystających do powagi zagrożenia wirusem. Na stronie internetowej www.ciechocinek.pl Ciechocinek ma się znakomicie. Zabawowo i koncertowo. Mimo że dziś Ciechocinek jest w strefie czerwonej a jutro Ciechocinek nie będzie już uzdrowiskiem.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Krzysztof Jarosz, prezes Stowarzyszenia Komisja Zdrojowa

Komentarz: 
Czy można było przewidzieć pandemię covid 19?
Na pewno nie, ale z czasem można było się do jej rozwoju i skutków w miarę wspólnie przygotować. Mieszkamy w uzdrowisku Ciechocinek od lat i obserwujemy preferowaną przez zarządzających znaną ad czasów rzymian metodę "dziel i rządź ". Dotychczas to większości mieszkańców zbytnio nie przeszkadzało, bo kwiatki całkiem ładne, latarnie świecą przyzwoicie, chodniki wybrukowane, dzieciaki mają Park Wodny a dorośli przyzwolenie handlowania wszystkim i wszędzie, hałasowania do woli, bez zważania na fakt, że taka bylejakość Uzdrowisku nie przystoi. Utarg jest przyzwoity, da się z tych kuracjuszy jakoś żyć... Więc przyzwyczailiśmy się do wygodnej i sprawdzonej zasady „dziel i rządź”. Coraz częściej uznajemy ją za właściwą i sami ją czasem dla wygody stosujemy. A metoda, jak każda inna stosowana permanentnie, przez lata, staje się częścią nas samych. Powoduje, że zaczynamy traktować innych ludzi jak wrogów. Zaczynają w najbliższym otoczeniu działać zachowania szowinistyczne i już nic wspólnie nie zrobimy, niczego wspólnie nie uradzimy. Mamy ogłoszoną pandemię, czyli można by rzec, czas prawie wojenny. Większość rozwiniętych społeczeństw rozumie, że w takich czasach trzeba się jednoczyć. A my w Ciechocinku nie robimy nic, czekamy otumanieni zasadą "dziel i rządź". Pytam: gdzie jest "Nasza Mała Ojczyzna" i jej obrońcy? Czy używający tej nazwy widzą ją tylko w czasie prosperity, kiedy można z niej było ciągnąć zyski, a dzisiaj kiedy trzeba się opowiedzieć, udajemy że nic się nie dzieje i jedynie reklamujemy jako Uzdrowisko Ciechocinek mydło do zmywania koronawirusa?

        Przygnębiający to obraz zarówno postawy magistratu jak i administracji państwowej.
Wnioski składane w sprawie możliwości rozłożenia w czasie dłuższym, niż do końca czerwca 2021 r. niezrealizowanych kontraktem z NFZ świadczeń pozostają bez zrozumienia. Brak również decyzji, dającej szansę na przetrwanie najbliżych miesięcy, o ryczyłtowej zapłacie  za zakontraktowane pobyty, które nie są realizowane bez winy sanatoriów.
       Decyzją NFZ osoby, które otrzymały skierowanie  mogą odroczyć wyjazd bez konsekwecji i bez utraty kolejki, nikt jednak nie chce zapłacić za gotowość ani pokryć kosztów utraconych możliwości generowania przychodów zaplanowanych w dokumentach planowania finansowego na bieżący rok.
        W strategii rozwoju naszego województwa na najbliższe dziesięciolecie, uzdrowiska stanowią  " niezaprzeczalne czynniki podnoszące atrakcyjność województwa, budowania wizerunku i ropoznawalności regionu w kraju, Europie i świecie".
Bez zrozumienia problemów branży zatrudniającej w 46 miejscowościach, w których istnieje ponad 270 zakładów,blisko 100 tys. pracowników może dojść do upadku lecznictwa uzdrowiskowego i pozbawienia środków utrzymania kilkuset tysięcy osób. Oby ten czarny scenariusz się nie spełnił, bo będzie trzeba wykreślać ze strategii rozwoju województwa zapisy dotyczące Ciechocinka, Inowrocławia czy Wieńca Zdrój. Sporo pracy wielu zaangażowanych ludzi pójdzie na marne.
Czy aby na pewno wszystkich to martwi ?

(B.B)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

WojciechWojciech

1 0

Oczywiście jak wcześniej pisałem w innym komentarzu burmistrz Dzierżewicz "rżnie głupa", czyli odpowiedź na pytanie zadane w tytule artykułu jest YES, YES, YES !!!
W sprawie mafii rządzącej Stodołą, Teatralną czy Zdrojową nie będę się już wypowiadał. Szkoda prądu.
Sprawa z "innej beczki": kiedyś sanatorium "Krystynka" należało do Mazowieckich Zakładów Rafineryjno-Petrochemicznych (MZRiP) w Płocku.
W okresie tzw. transformacji ustrojowej to sanatorium zostało sprzedane osobom/osobie/firmie prywatnej.
Pytanie do odpowiednich służb Najjaśniejszej Rzeczypospolitej: za ile i komu ten majątek został "zbyty" i dlaczego to zrobiono.
P.S. podobnie stało się z bazą / ośrodkiem należącym wtedy do MZRiP i leżącym w środku lasu niedaleko miasteczka Gródek na Podlasiu (blisko granicy z Białorusią).
Podobnie został "sprywatyzowany" za grosze i obecnie nosi nazwę Centrum Konferencyjno - Bankietowe "ROZŁOGI".
Sprawdźcie dokumentację "prywatyzacyjną" w tej sprawie Panowie Agenci CBA, ABW i innych najtajniejszych służb. 13:30, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

adasadas

1 0

Po tym ludziu wszystkiego można się spodziewać . Nigdy nie widzi problemu ! Aż dziw że go ludzie wybrali na kolejną kadencję . Panie dzierzewicz wstyd mi za pana ze mamy takiego burmistrza !! 11:51, 25.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Justyna KJustyna K

1 0

Pomyśleć że głosowałam na tego człowieka . Jaki człowiek jest naiwny ! Lesiu daj już spokuj . 12:08, 25.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%