Gdy kończy się lato, uzdrowisko zwalnia o krok. Ale w tym roku uwagę zwraca coś znacznie poważniejszego niż spokojniejsze parkowe aleje. Na lokalny rynek sprzedaży trafiła cała lista adresów noclegowych: od kameralnych pensjonatów, przez obiekty butikowe, po większe domy z zapleczem zabiegowym i SPA.
Na podstawie dostępnych ogłoszeń
Bez wskazywania nazw można powiedzieć jedno: w jednym momencie „na szali” leży już łącznie ponad 150 pokoi. To liczba ogromna jak na miasto tej skali. To również wystarczający sygnał alarmowy, by rozpocząć poważną debatę o przyszłości lokalnej turystyki i uzdrowiska jako całości.
Cztery kategorie, jeden rynek
Wśród ofert wyraźnie widać cztery typy obiektów: Pierwsza to obiekty uzdrowiskowo-medyczne z częścią zabiegową – kuszą bogatą infrastrukturą, ale wymagają kosztownego, specjalistycznego zarządzania. Druga to pensjonaty średniej wielkości, często rodzinne, z ugruntowaną bazą stałych gości. Trzecia to kameralne adresy butikowe, które wygrywają detalami i bliskim kontaktem z właścicielem. Czwarta to budynki „pod inwestycję”, dziś jeszcze nieprowadzące działalności noclegowej, ale możliwe do adaptacji.
Razem układa się z tego obraz rynku, który coraz głośniej dopomina się o nowy oddech
Trend czy ostrzeżenie?
Czy mamy do czynienia z oznaką złej koniunktury i „ucieczką” przedsiębiorców? Tak można to odbierać, ale łatwe etykiety mijają się z prawdą. Sprzedaż zawsze była częścią cyklu życia nieruchomości. Dziś jednak nakłada się na to kilka czynników: zmiana pokoleniowa, rosnące koszty modernizacji i pracy, potrzeba większej skali oraz coraz ostrzejsza konkurencja innych destynacji, które nauczyły się sprzedawać swoją ofertę przez cały rok, a nie wyłącznie w sezonie letnim.
Jeden organizm – jeden kierunek
Ciechocinek wciąż ma przewagę, której inni mogą tylko zazdrościć: blisko trzydzieści działających sanatoriów i ośrodków uzdrowiskowych. To ogromny ekosystem, ale ekosystem, który musi funkcjonować jak jeden organizm i grać do jednej bramki. Gdy jego elementy działają w rozproszeniu, całość traci siłę i odporność.
Kapitał w ruchu
Ceny ofertowe są bardzo zróżnicowane. Kameralne pensjonaty zaczynają się od 1–2 mln zł, obiekty średniej skali mieszczą się zwykle w przedziale 4–6 mln zł, a duże sanatoria i hotele sięgają kilkunastu milionów. Najważniejsze jednak nie są kwoty, lecz fakt, że w Ciechocinku trwa poważna rotacja kapitału. Może on pozostać w mieście – wzmacniając je, modernizując i przyciągając nowych gości – lub odpłynąć gdzie indziej. To moment, który zdecyduje o najbliższych sezonach.
Ogólnopolski kontekst
Polska Organizacja Turystyczna informuje, że w sezonie 2025 aż 73% dorosłych Polaków planowało wyjazd z co najmniej jednym noclegiem, a 61% wybierało jako główny kierunek Polskę. GUS podaje, że w I kwartale tego roku z obiektów noclegowych skorzystało 8,0 mln turystów, którym udzielono 19,1 mln noclegów – to dwucyfrowe wzrosty rok do roku. Popyt więc istnieje, ale korzystają na nim ci, którzy potrafią przyciągnąć gości także po wakacjach.
Co z tego wynika dla Ciechocinka?
Po pierwsze – właściciele muszą układać ofertę pod realne potrzeby gości i sposób, w jaki dziś podejmuje się decyzje. To znaczy konkretne i proste produkty: pakiety zabiegowe dla seniorów, krótkie weekendy uzdrowiskowe, dłuższe pobyty sanatoryjne czy rodzinne wakacje w uzdrowisku .Po drugie – realny sens ma współdziałanie wielu obiektów jednocześnie: wspólne terminy, jedna strona docelowa, spójny przekaz o Ciechocinku także poza sezonem. Po trzecie – miasto powinno wziąć na siebie rolę dyrygenta: wspierać modernizacje, koordynować kalendarz i pomóc w promocji wszędzie tam, gdzie goście rzeczywiście szukają ofert.
Alarm czy szansa?
Dzisiejsza fala wysprzedaży to nie tylko naturalna rotacja – to głośny sygnał ostrzegawczy, że lokalny rynek wymaga odpowiedzi. Bez wspólnego planu zmiana właścicieli będzie chaotyczna i niewiele wniesie. Z planem – może stać się impulsem do podniesienia standardu i nowego otwarcia dla kilku adresów naraz.
Ciechocinek ma renomę, infrastrukturę, wciąż wierną publiczność i potencjał odrodzenia. Potrzebuje jednak sekwencji spójnych ruchów: współdziałania właścicieli, wsparcia miasta i przyjęcia zasady, że całe uzdrowisko to jeden organizm.
Zapraszamy do rozmowy
Jak Wy – mieszkańcy i przedsiębiorcy – widzicie ten sezon i co dorzucilibyście do jesiennego planu minimum?
Jakie działania mogą nam wszystkim pomóc, by za rok hasło „ponad 100 pokoi” oznaczało nowych gości, a nie kolejnych "nowych" właścicieli?
W kolejnym tekście przyjrzymy się kwestii, czy wspólnym mianownikiem dla wielu obiektów działających w oparciu o kontrakty NFZ nie jest stawka osobodoby, o którą w końcu ktoś powinien zawalczyć...
0 0
Zła jest polityka z ogłoszeniami, nie można kartek powiesić, miasto zamiera , macie co chcieliście. Starsi nie posługują się smartfonami a lubią czytać papier.
Drogie ogłoszenia na słupach i brak miejsc na małe ogłoszenia bo zabierają je duże plakaty o występach, zamiast o wolnych pokojach czy apartamentach.
To jasne, że wystawiają na sprzedaż. Te zasrane koncerty nic nie wnoszą bo to są jedno dniówki ludzi z pobliska. Nikt na tym nie zarabia a tylko miasto traci pieniądze, zamiast inwestować choćby w tablice do ogłoszeń w centrum. A gdzie podział się słup idąc na tężnie stał.