Wobec planów rządu Beaty Szydło w Toruniu protestowało kilkaset osób. Pojawili się lokalni aktywiści, politycy, osoby związane ze światem kultury oraz kobiety, które chcą dostępu do edukacji, możliwości wyboru i równego traktowania.Był to głośny, ale pokojowy sprzeciw przeciwko planowanemu zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Kiedy jednak na postument pod pomnikiem wszedł starszy mężczyzna z kartką obrażającą m.in. Komitet Obrony Demokracji i telewizję TVN doszło to spięcia. Mężczyzna wdał się w szarpaninę z emerytką, która próbowała zasłonić jego kartkę. Inicjator zdarzenia został poproszony o opuszczenie miejsca pikiety.
fot:Tomasz Berent
Walczono o prawa kobiet, ale w tej walce panie nie są odosobnione.
- Przyszedłem tutaj jako mężczyzna. Wspieram tę walkę. Jeśli ta ustawa wejdzie w życie to nasze żony, partnerki, matki, siostry czy córki będą traciły życie i zdrowie! Walka o prawa kobiet to walka nas wszystkich - przyznał Michał Musielak. - To część większej batalii, w dalszym ciągu kobiety są dyskryminowane!
Podczas protestu jego organizatorzy, w tym Adrian Stelmaszyk z Partii Razem, czytali głośno fragmenty "Piekła kobiet" Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Pod adresem autorów kontrowersyjnego projektu zmian padło wiele gorzkich słów.
- Mam prawo do godności i równości. Wolności w wyrażaniu swojej orientacji seksualnej, wolności w dostępie do edukacji, do wyboru! - tłumaczyła Ivka Macioszek. - Walczymy o parytet dla naszego życia. Mamy takie same prawa!
Pod Kopernikiem protestowały matki i córki, siostry i bratowe. Wszystkie połączyło jedno... wstyd.
- Wstydzę się, że w niedzielę pod oddziałem patologii ciąży w szpitalu na Bielanach pikietowali członkowie pro-life. Te dziewczyny musiały oglądać zdjęcia nienarodzonych dzieci. Ja chcę żyć w kraju, w którym mam wybór! Gdybym w tej chwili była w ciąży, to chciałabym decydować, czy urodzę to dziecko! Nie chcę mieszkając na wsi wstydzić się, kiedy w aptece pytam o tabletkę dzień po! Dziewczyny! Nie wstydźmy się! Oglądajmy w sklepach gumki! - przekonywała Anna Lamers.
Po 45 minutach na skrzyżowaniu ulic Żeglarskiej i Szerokiej pojawili się członkowie fundacji Życie i Rodzina. Na ich transparentach zamiast haseł były zdjęcia z usuniętymi płodami. Bardzo drastyczne fotografie zawsze budzą wiele kontrowersji, kiedy pojawiają się na Starówce. Tym razem manifestujący w ramach "Czarnego protestu" zdecydowali się je zasłonić czarnym płótnem. Aktywiści pro life próbowali mimo wszystko przedrzeć się przez warstwę czarnego materiału. W rezultacie jeden z transparentów przedstawiających martwe, nienarodzone dziecko został zniszczony, a kilka osób przez przypadek uderzono kijami. Napięcie załagodziła policja.
- Środowiska lewicowe i feministyczne boją się prawdy o aborcji i dlatego zasłaniają nasze banery - tłumaczy w rozmowie z Dzień Dobry Toruń Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina. - Nie uważam, żeby te zdjęcia były zbyt drastyczne, one są prawdziwe, moje dzieci znają prawdę o aborcji i wiedzą, jak te zdjęcia wyglądają. Te fotografie nie szkodzą dzieciom. Od wielu lat wychodzimy na ulice, aby pokazywać prawdę o aborcji. Zawsze będziemy pojawiać się tam, gdzie będą kłamstwa na temat tzw. prawa wyboru.
fot:Tomasz Berent
Czy kobiety z Ciechocinka dołączą do protestów i będą strajkować w poniedziałek ?
Krystyna15:47, 02.10.2016
1 6
Załosne! Marsze za zabijaniem polskich dzieci,których mamy tak mało! 15:47, 02.10.2016
Krystyna10:45, 03.10.2016
0 6
Ja powiem więcej!
Co w tej sprawie mają do powiedzenia lesbijki,homoseksualiści,kobiety,które dokonały aborcji i politycy opozycji?
Może mi ktoś na to odpowiedzieć,bo ich jest najwięcej na tych marszach!
Boicie się o komentarze!
Zło trzeba dobrem zwyciężać!
A życie jest najważniejsze!
To świętość!!!!!
Krystyna-Polka 10:45, 03.10.2016
i bardzo dobrze:)19:25, 03.10.2016
4 0
DObrzeee, walczcie o wolność 19:25, 03.10.2016